piątek, 28 listopada 2014

rozdział III - Zbroja


Narracja trzecioosobowa

  Erza otwierając prezent zatrzymała się w nagle. Jej oczy powiększyły się dwukrotnie, a na twarzy zagościł uśmiech. Już wiedziała co to jest. Coś wspaniałego. Przyjaciele przecież nigdy jej nie zawodzili. Jedno z jej marzeń spoczywa właśnie w tym pudle. Śliczna, niebieska, nie zastąpiona w większości sytuacji.
  Zbroja kontrolująca wodę, a co za tym idzie większość rzeczy na ziemi, które posiadają w sobie chodź cząsteczkę H2O (Wyjątkiem są istoty żywe, lecz po uzyskaniu wystarczającej mocy i maksymalnym opanowaniu zbroi, jej właściciel w niewielkim stopniu może kontrolować także zwierzęta, a nawet ludzi, lecz jest to bardzo wyczerpujące i może grozić śmiercią.) Ma niezwykle wysoką obrone, głównie przed żywiołami. Jest idealnie dopasowana oraz zmniejsza wagę właściciela, sprzyja więc swobodzie ruchów, szybkości, zwinności oraz potraja wytrzymałość na ból. Dodatkiem do zbroi jest miecz, a właściwie tylko rękojeść, do której w odpowiednich warunkach można utworzyć ostrze z wody w postaci, którą ogranicza tylko wyobraźnia właściciela. Wbrew pozorom miecz jest równie twardy jak diament, a zarazem nie tak kruchy. W dodatku zajmuje niezwykle mało miejsca w magicznej "przechowalni". Legendarna Królewska Zbroja Niebiańskiego Władcy Mórz oraz Miecz Posejdona. Jedyne na świecie. Zaginione przez dziesiątki, a może nawet setki lat, teraz są w jej posiadaniu.
  Nie mogła uwierzyć. W jej oczach zaszkliły się łzy. Jak oni ją zdobyli? To było prawie niemożliwe. Ale dla Fairy Tail nie ma rzeczy nie możliwych. Scarlet wyczuwała w tym jednak jakiś haczyk. Jej poszukiwania musiały trwać latami i kosztować mnóstwo pieniędzy. Gildii nie stać na to. Poświęciliby się dla niej? Musieliby wykorzystać wielu człąków i wszystkie wpływy. Ostatnio w poza gildia znajduje się tylko Gildarts, ale nie zjawił się na przyjęciu, więc jeszcze nie wrócił. Przez głowę dziewczyny przepływały miliardy myśli, analiz i przypuszczeń. Taka właśnie jest Tytania. Nawet, zalana w trupa wie co się dzieje.

  Tajemniczy mężczyzna w czarnej pererynie podążał wzdłuż rzeki, balansując na jej krawędzi. Delikatny wiatr rozwiewał niebieskie kosmyki jego włosów, wystające z pod kaptura. Przystojna twarz była do połowy zakryta kawałkiem czarnego materiału. Jego bystre oczy, pogrążone w smutku, wpatrywały sie w księżyc, odbijający się w spokojnej tafli wody. Miarowy krok i wturujący mu plusk wody były jedynymi dźwiękami rozbrzmiewającymi w okolicy.
  Myślał. Dużo myślał ostatnimi czasy. Przestawał panować nad swoimi uczuciami i o tym wiedział. Ból jaki go przepełniał był chwilami nie do zniesienia. To czego pragnął było takie nierealne. Ten szkarłat śnił mu się po nocach. Była jedynym czego potrzebował. Tylko jedna przeszkoda stawała mu na drodze. Ogromna przeszkoda. Przeszłość. To przeszłość była tym czego się wstydził. To ona skaziła jego życie. Nie mógł pozwolić, aby więcej osób przez to cierpiało. Był naiwny i musiał za to zapłacić. Za błędy się płaci. Ona już doświadczyła wystarczająco dużo krzywd z jego strony. Nie mógł zrobić tego po raz kolejny. Bolało. To go strasznie bolało.
  Usiadł na moście prowadzącym na drugą stronę rzeki, zwieszając z niego nogi. Zdjął kaptur i chustę, ukazując czerwony tatuaż otaczający jego oko. Nie miał już siły. Nie chodziło o ból nóg czy nawet zmęczenie kilkudniową podróżą. Był zmęczony ciągłym udawaniem, tłumieniem własnych uczuć, ale wiedział, że robi to dla jej dobra. Gdyby był z nią przypominałby jej tylko o dawnych ranach. O śmierci. Wiedziałaby o tym, że to jego wina. Bolało by ją to gorzej niż jego. A ona jest niewinna. Cierpiał za przeszłość, której nic już nie zmieni. Teraz mógł tylko próbować odkupić swoje winy.
  Łzy powoli skapywały z jego brązowych oczu, rozbijając się o powierzchnie wody. Pozwolił sobie na chwile słabości. Tylko chwile. Zawiesił głowę i zakrył ją rękami. Był pogrążony w myślach, które jedna po drugiej przepływając przez jego głowę sprawiając coraz większy ból. Miliony wspomnień, które były jak sól na jego rany.
  Chwila przedłużała się niemiłosiernie. Musiał ruszać w dalszą drogę. Otarł ostatnią lśniącą krople spływającą po twarzy, opanował emocje i wstał. Zawiesił swoje spojrzenie na wizerunku księżyca by pozbyć się resztek myśli. Wypełnił swoje myśli jego pięknem, odetchnął głęboko czystym, świeżym powietrzem, kojąc swój smutek.
  Odwrócił się, a uczucia powróciły ze zdwojoną siłą. Stała przed nim. Jej wspaniałe, szkarłatne włosy powiewały delikatnie na wietrze. Dziewczyna patrzyła na niego z trudem powstrzymując łzy. Z szoku chciał się cofnąć, ale barierka mostu tylko mocniej wbiła się w jego plecy. Zbliżyła się się do niego, nie mówiąc nic. Wiedział, że musi coś zrobić. Ich usta zbliżały się do siebie nieuchronnie.
- Zapomniałaś, że mam narzeczoną? - Powiedział jednym tchem do jej ucha, wymijając usta dziewczyny i przerywając czarodziejską chwile.
  Oddaliła się od niego kilka cemtymetrów i spojrzała głęboko w oczy chłopaka.
- Wszystko, tylko nie kłam.
  Samotna łza spłynęła po jej policzku. Była słaba, słaba przez niego. Już miała się odwrócić i pobiec do gildii, gdy silna dłoń chwyciła jej podbródek. Niebieskowłowsy nie mógł się już dłużej powstrzymać. Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Przyciągnął ją bliżej, obejmując w pasie. Dziewczyna delikatnie zarzuciła mu ręce na szyje. Legendarna Tytania Erza Scarlet i jeden z największych  przestępców Fiore,  Jellal Fernandes. Co ich łączyło? Nie chciał jej już więcej zostawiać, ale jego grzechy jeszcze nie zostały odkupione. Delikatnie odepchnął ją od siebie.
-Wróce... - powiedział cicho, ledwo słyszalnie i zniknął.
- Wiem - szepnęła dziewczyna jakby do siebie, spuszczając głowę i nikle się uśmiechając.

  Tajemniczy mężczyzna, w czarnej pelerynie, biegł ulicami Magnoli. Silny wiatr rozwiewał niebieskie kosmyki jego włosów, wystające z pod kaptura. Przystojna twarz była do połowy zakryta kawałkiem czarnego materiału. Jego bystre oczy wypełnione nadzieją wpatrywały się w horyzont. Odgłos butów uderzających o bruk i jego przyśpieszony oddech były jedynymi dźwiękami rozbrzmiewającymi w okolicy.
  Gdzie podążał? Odkupić swoje grzechy. Jak? Jeszcze nie wiedział, ale musiał to zrobić dla niej. Kiedy? Jak najszybciej. Czemu? Bo ją kochał...

★★★★★★★★★
Trochę z innej beczki 
Średnio to wyszło, ale to tylko taki przerywnik
Rozdziały staram się wyrzucać co tydzień
:D

4 komentarze:

  1. No to weszłam i szybciutko wszystko przeczytałam. Robisz dużo literówek i niekiedy błędy interpunkcyjne, ale nie oceniam, bo sama niekiedy lepsza nie jestem. Pisz dalej, a na pewno się poprawisz. Na pewno zostanę tu na dłużej. Uczucia Jellala są tak świetnie opisane, że czuję się przy Tobie amatorką mimo, że to twoje pierwsze... O ile dobrze zrozumiałam opowiadanie.
    Ciekawe czemu Natsu, się tak dziwnie zachowuję przy Lucy? Czyżby zaczynał coś czuć do naszej cycatej blondynki.
    Fabuła jak na razie wciąga, choć zaskakująca na razie nie jest. Osobiście czekam na momenty GaLevy, JellalxErza, NaLu i może dla odmiany LaxusXCana... Bardzo lubię ostatnią parkę, a tak rzadko występuję na blogach, które znam.XD
    Ps. Zapraszam do skomentowanie Kaskady Nienawiści.Xd
    Pozdrawiam Lavana Zoro ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam~
    Chciałabym powiedzieć iż BAAARDZO BARDZO mi się podoba~ *^*
    Jejku jak ja się cieszę, że jest tutaj tyle JERZYYY ^^
    Kocham ten paring, naprawdę XD
    Mam nadzieję że szybko napiszesz kolejny rozdzialik bo się doczekać nie mogę no i ten, teges... WENY ŻYCZĘ :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Lavana Zoro; Tak, tak wiem błędy, błędy wszędzie błędy XD Chciałabym to poprawić, ale jeśli czyta się po raz setny ten sam tekst to już nie sposób ich dostrzec :p Więc przepraszam za te, które już są i z góry za te, które się pojawią. Będę starać się je poprawiać i mam nadzieje, że z czasem będę popełniać ich coraz mniej ;)
    Dziękuje, nad tym rozdziałem spędziłam chyba jak naradzie najwięcej czasu i mimo, że krótki to jest w nim dużo szczegółów ;3 Cieszę się, że się podobało (tak, tak najpierwsze w życiu ;D)
    Haha, ale co czuć ? Miłość czy nienawiść? Huhuhu Saphira kombinuje XD
    Czemu nikt nie lubi GraLu? Smuteczeg :c
    Ogólnie mam milion pomysłów na minute więc będę wdzięczna za jakieś podpowiedzi co chcielibyście przeczytać w tym opowiadaniu ;3
    Będzie GaLevy, będzie Jerza, ale niestety później :p Jak wiadomo Jellal pobiegł odkupywać swoje grzechy XD mam nadzieje, że się tam nie zabije gdzieś po drodze ;p buhahahaa
    Co do NaLu to się zobaczy, a parkingu Laxus x Cana jakoś nie czuje O.o Ale oczywiście jak coś sensownego wpadnie mi do głowy to na pewno napisze :3 Jakiś konkretny pomysł?
    Na blog na pewno wpadne ;3 ostatnio zdążyłam przeczytać tylko jeden rozdzialik ;c Ale bardzo mi sie spodobał ;3 Ta szkoła mnie wykończy ;____;
    Erica Ronovee; Miło mi, że się podoba ;3 Niestety przerwa od Jerzy na kilka rozdziałów ;\ Ale bądź cierpliwa ;3 Dziękuje dziękuje dziękuje ;3

    Ps: Dwa komentarze a tyyyyle szczęścia ;p to szczęście kosztowało mnie rozgotowany ryż , ale co tam XD Dziękuje wam bardzo, do następnego ;***
    Ps: Szkoła zabija wyobraźnię i powoduje brak czasu ;\ Następny rozdział dotrze z opóźnieniem więc z góry przepraszam ;p Nadrobię w święta ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też prawda. Jednak jeśli zrobisz sobie przerwę od tego samego tekstu 2-4 dni i zajmiesz się np. innym. To wtedy łatwiej wyeliminować przynajmniej małą cząsteczkę tych błędów.Xd
      Po za tym masz do tego bardzo dobre podejście.Xd
      Co czuć? Chyba Podziw, więc Miłość bardziej niż nienawiść.Xd
      GraLu? Nie wiem czemu nikt nie lubi, ale mi tam oni nie przeszkadzają.XD
      Co do GaLevy jestem ciekawa jak przedstawisz Gajeela.XD U mnie to diabeł wcielony oglądający Gumisie i tak w sumie zastanawiam się co ja z tym biednym chłopem wyrabiam.XD
      Cóż... Konkretny może nie, lecz jak coś przyjdzie mi do głowy to może napiszę.XD
      Szkoła ;/ Na samo wspomnienie tego słowa czuję się wykończona.XD
      Pozdrawiam Lavana Zoro ;)

      Usuń