czwartek, 13 listopada 2014

prolog


  Nazywam się Lucy, Lucy Heartfilia. Tak, ta Heartfilia. Teraz jednak moje nazwisko nie ma ze mną zbyt wiele wspólnego. Kilka lat temu uciekłam z domu. Moja mama umarła, gdy byłam jeszcze dzieckiem, a ja nie mogłam wytrzymać osamotnienia i ignorancji ze strony ojca, który całkowicie zamknął się w sobie po jej odejściu.
 Wyruszyłam w podróż. Dokąd? Nie miałam pojęcia. Szukałam tego, czego mi dotychczas brakowało. Opieki. Zainteresowania. Przyjaźni. Magi. Prawdziwego życia. Opuściłam dom i wszelkie wygody. Odeszłam. Moim celem stało się wstąpienie do gildii magów.
  Już na początku wpakowałam się w niezłe kłopoty, nabierając się na fałszywy urok. Uratowana przez różowowłosego młodzieńca, rozpoczęłam nową przygodę. Natsu -bo tak nazywał się chłopak -należał do Fairy Tail -najlepszej gildii w całym Fiore. Wkrótce i ja stałam się jej członkiem, tym samym spełniając swoje największe marzenie.
  Dołączyłam do drużyny wspomnianego wcześniej Smoczego Zabójcy -Natsu Dragneel'a, Maga Lodu -Gray'a Fullbuster'a oraz najsilniejszej kobiety w gildii -Tytani Erzy Scarlet. Przeżyliśmy już razem mnóstwo przygód i ciągle spotykają nas nowe. Rzadko mogę się na nich wykazać, nie mogę się przecież równać genialnymi magami jakimi są moi przyjaciele. Wciąż się uczę i mam nadzieję, że kiedyś dorównam magom z mojej gildii. To moje nowe marzenie.





 Opowiem coś o moim wybawcy. Jest to energiczny chłopak o charakterystycznych różowych, zawsze rozczochranych włosach. Nieodłącznym elementem jego ubioru jest biały szalik, wyglądem przypominający łuski, który dostał od swojego "ojca" ognistego smoka Igneel'a jednak w 7 lipca 777 roku smok zaginął, a chłopak wstąpił do gildii Fairy Tail, jej znak ma wytatuowany na prawym ramieniu. Poznał tam wiele osób mi. Okrutną Erze i Graya którego od razu znienawidził. Z czasem do ich bandy dołączył kot - Happy, najlepszy przyjaciel Salamandra. Właściwie nie kot, a Exceed czyli pochodzący z Edolas niebieski stworek ze skrzydłami. W jego "wychowaniu" pomagała najlepsza przyjaciółka Natsu -Lissana. Dziewczyna pewnego dnia zginęła, a Salamander stracił kolejną ważną osobę w swoim życiu. Jakiś czas po tym jak w końcu się pozbierał, jej niespodziewany powrót znów wywrócił jego świat do góry nogami. Przyrzekł sobie ją chronić i już nigdy więcej nie stracić nikogo ze swoich bliskich.`
  Smoczy Zabójca wczesne lata dzieciństwa spędził na ciągłych bijatykach i próbach pokonania Fullbustera oraz Scarlet. Przez ten czas zyskał na sile, podszkolił swoja moc ognia i wydoroślał (niestety tylko z wyglądu). Natsu jest strasznie porywczy i zawsze szuka za czepki. Mimo iż czasem wydaje się kompletnym debilem dla swoich bliskich jest gotów poświęcić wszystko.
  Przyjaźnie się z nim już od kilku lat, jest ode mnie ptawie dwa lata starszy i niedługo będzie obchodził 19-naste  urodziny. Odkąd się poznaliśmy zawsze był dla mnie podporą, rzadko się tego przyznaje, ale jestem z nim bardzo związana, mnóstwo czasu spędzamy razem i choć bardzo często działa mi na nerwy to jest moim najlepszym przyjacielem.
  Ostatnio dzieje się z nim jednak coś dziwnego, jest jakby bardziej zamknięty w sobie, coraz częściej znika bez powodu, zostawiając nawet Happy'iego. Nawet przestał wpadać nieproszony do mojego mieszkania. Chce z nim porozmawiać, ale czym dłużej się waham tym jest to trudniejsze. Martwię się o niego, potrzebuje tylko okazji.

★★★★★★★★★★
Przepraszam... za wszystko
Za dziwną narracje
Za masę błędów ortograficznych
Za mało ciekawy wstęp
Tam na dole możecie mnie hejtować :p
Czekam również na jakieś porady
Cokolwiek...
Przyjmie każda krytykę :p

EDIT: Biorę się za poprawki :D
Miłego czytania ;)



2 komentarze:

  1. Wreszcie wpadłam B|
    To tak. Moim zdaniem wszystko jest na odwrót. Mogłaś wrzucić opis Natsu tam wyżej, kiedy o nim po raz pierwszy pisałaś. Tak to zapowiada się ciekawie. Bardzo ogólny wstęp, który daje ci mega pole do popisu, fantazjowania etc.
    Musisz jeszcze popracować nad interpunkcją pod względem jej rozmieszczenia, raz przecinek jest po spacji, raz nie, podobnie kropki. Są też błędy typu "piana Cana" ogólnie brakuje trochę ą i ę.
    I w sumie, sądziłam, że napiszesz coś od siebie, no może na razie mam takie wrażenie, ale po prostu opisałaś FT. CIEKAWI MNIE CO KOMBINUJESZ WIESZ? :33
    Życzę Ci powodzenia, a gdybyś dodała coś nowego, pisz mi na blogu w spamie, potem do tego wrócę ^3^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się całkiem nieźle, tylko ten "chumor" na końcu bardzo mnie razi :P Zauważyłam też, że w wielu wyrazach zapomniałaś o polskich znakach :)
    W każdym razie, idę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń